poniedziałek, 30 listopada 2015

New York, New York cz.2

Maratonu czas...

Poprzednia część zakończyła się zakończeniem przygotowań i oddaniu się pod opiekę Morfeusza.
Szczęście nam sprzyjało , po raz drugi w ciągu kilku tygodni przestawialiśmy czas i dostaliśmy w prezencie godzinę snu gratis - to jest to co lwy lubią najbardziej ;-)

Niestety rano nie było litości, Pobudka 4:30 , o dziwo nie było aż tak ciężko, chyba adrenalina tego co mnie czeka wybudziła mnie natychmiast.
Szybkie skromne śniadanie i pospiesznym krokiem udaliśmy w dłuuugą podróż na start.
Na początek musieliśmy dotrzeć do Grand Central Station aby metrem udać się portu, gdzie czekał na nas prom.
Wszystko przebiegało zgodnie z planem do momentu, kiedy zobaczyliśmy tłum ludzi na stacji i okazało się, ze metro jest zamknięte.... Pierwsza niespodzianka- za 5 minut odjeżdżał nasz pociąg a tu nie ma wstępu. Po krótkiej rozmowie z policjantem okazuje się,że stacja będzie otwarta za 10 minut, więc nie jest źle. Jak by mając to na uwadze dzień wcześniej, zaplanowany był przejazd jednym kursem wcześniej więc wszystko pod kontrolą . Po otwarciu stacji trochę czasu nam zabiera znalezienie peronu ;-) To miejsce jest tak wielkie , że w "chowanego" to można się tutaj bawić chyba latami. Ostatecznie z małą pomocą trafiamy na peron i czekamy razem z innymi biegaczami na metro.

sobota, 21 listopada 2015

New York, New York ...cz 1.

Trochę czekałem aby umieścić moją relacją z maratonu w Nowym Jorku i z wszystkiego tego co działo się przed oraz po biegu. Musiałem trochę ochłonąć z tej ilości emocji, chociaż wciąż  poziom jest wysoki ;-)

 Ponieważ działo się dużo, relacja będzie podzielona na dwie części- o wszystkim co się działo przed maratonem w części pierwszej oraz maraton i wszystko co było potem w części drugiej. Jak dla sporej części biegaczy, pobiec maraton w Nowym Jorku jest spełnieniem marzeń i czymś co motywuje do codziennych treningów. Kilka lat temu stwierdziłem i ja, że chciałbym ten maraton pobiec. Wszyscy moi znajomi, którzy tam biegli tak opowiadali o tym biegu, że aż człowieka dreszcze przechodziły i mimo, że jakoś trochę negatywnie byłem nastawiony do tak wielkiego maratonu ( ponad 50 tys. biegaczy), co roku zapisywałem się na losowanie, bo oczywiście kwalifikacje dzięki czasowi w półmaratonie czy w maratonie były po za moim zasięgiem.
 Pierwszy rok - brak szczęścia, drugi rok - brak szczęścia, trzeci rok - brak szczęścia.... Według regulaminu, jeśli ktoś nie został wylosowany trzy razy, miał zapewniony start w następnym roku, ale.....No właśnie tak się złożyło, że akurat w tym roku zakończono stosowanie tego " procederu" więc zacząłem się zastanawiać jak to "ugryźć" inaczej. Za radą znajomych napisałem do organizatorów e-maila z historią mojego biegania i dlaczego tak bardzo chciałbym pobiec ten maraton. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dwa dni później dostałem odpowiedź, że "urzekła";-) ich moja historia i przyznali mi miejsce w 2015 roku ;-) Wciąż nie wiedząc sprawdziłem mój profil na ich stronie, kartę kredytową i wszystko się potwierdziło, znajdowałem się na liście, wpisowe zostało ściągnięte a więc mam swój New York ;-)